This is a Hitskin.com skin preview
Install the skin • Return to the skin page
MGN's Trylogy
+10
Lee
frecel
Kozi
Pul
Joten
Ribben
XPT
Walsemore
QBIE
Megatron
14 posters
Strona 2 z 2
Strona 2 z 2 • 1, 2
Re: MGN's Trylogy
Chłopak musiał wynurzyć się z wody, zaczerpnął powietrza, po czym zemdlał z przygniatających ilości zdarzeń... Nieprzytomny dwudziestoparo latek unosił się lekko na powierzchni, Kraken zorientował się i obrócił w kierunku człowieka, wtedy marynarz zeskoczył z drewna, wyciągnął podręczny sztylet, i gdy Qbie był bliski śmierci, mężczyzna rzucił się do wody i wbił ostry przedmiot w oko potwora, rozległ się przerażający ryk, wybawca chłopaka był przerażony, ponieważ wiedział, że teraz stwór skupi całą uwagę na nim, on niebawem zginie, a po nim młodzieniec, teraz przyznał, że było to najgłupsze, co zrobił w życiu. Lecz Kraken szarpnął się, dobijając do zdanych na jego łaskę ludzi, powoli obrócił się w drugą stronę i znikł pod wodą. Obok miejsca, gdzie przed chwilą był potwór, pojawiła się smuga krwi, marynarz chcąc sprawdzić co się stało, nabrał powietrza i zanurzył się. Ujrzał dwa Krakeny, obłapiające się mackami i wstrzykujące w siebie nawzajem wielkie dawki małych pijawko-podobnych stworzeń, walka była bezsensowna, przyznał by to każdy. Po krótkim czasie, na dno osunął się pierwszy stwór drugiego wykończyły pasożyty zjadające jego wnętrzności, który także padł, po kilkunastu sekundach. Marynarz widząc koniec zagrożeń, wypłynął do chłopaka. Ten, nieprzytomny, leżał unosząc się na, teraz już spokojnej wodzie. Popchnął młodzieńca ku oddalającej się części statku, która służyła im za tratwę. Podniósł Qbiego na drewnianą kłodę, sam także na nią wszedł, siedziali tak razem, chłopak oparty o dorosłego człowieka, wilka morskiego jakich mało. Spoczywali w takiej pozie przez dobrych kilka godzin. Siedząc na cząstce ich dawnego statku, rozprutego przez mitycznego potwora, przed, którego pożarciem cudem uniknęli. Wiatr był łagodny, morze Bałtyckie powoli falowało, popychając tratwę w stronę lądu. Marynarz zmęczony wydarzeniami, zasnął... Spał długo, obudził się w nocy, młodzian nadal był oparty o jego bok, siedział tak, czując głód i pragnienie, rozmyślał o rodzinnych stronach, wtedy pojawiło mu się przed oczyma wydarzenie mające miejsce w jego dzieciństwie:
"- Synu schowaj się! Ty jesteś jeszcze młody, twoje życie jest najważniejsze!
- Dobrze mamo! Ale co będzie z tobą?!
Rodzic już nie odpowiedział, na k\pokładzie statku panował chaos, słyszał krzyki i wrzaski, wtem uchylił lekko drzwi i ujrzał potężną mackę wystrzeliwującą w stronę tatki, wystraszony zamknął drzwi. Słyszał tylko cichy dźwięk towarzyszący wyzionięciu ducha."
Cała sytuacja wryła się głęboko w pamięć marynarza. Choć był doświadczonym wilkiem morskim, o mocnych nerwach, sprawiał wrażenie nieczułego, lecz jednak się rozpłakał na wspomnienie o tragicznej śmierci swojej matki... Gdy skończył płakać, zaczął myśleć o czymś innym, by zapomnieć o doskwierających potrzebach głodu i pragnienia. Wtedy chłopak się obudził, rozejrzał się dookoła, zauważył, że opiera się o starego marynarza.
- Co tu robimy? Gdzie ja jestem?!
- Jesteśmy na morzu i siedzimy oparci o siebie.
- To wiem! Kapitanie, jak się tu znaleźliśmy? Pamiętam jak zemdlałem, a teraz jestem tutaj!
- Kapitanie... Kapitanie czego? Moja łajba poszła na dno! Mów mi Dark, fakty poprzedzające naszą rozmowę były śmiertelne, ale jednak żyjemy...
Dark wyjaśnił Qbiemu wszystko, co wydarzyło się po jego straceniu przytomności. Opowiedział o walce potworów bardzo dokładnie, tak samo jak resztę. Siedzieli tak długo, nastał świt, umijali sobie czas rozmową, obaj dowiedzieli się o sobie wielu ciekawych rzeczy. Gdy doskwierały im ludzkie potrzeby bardzo, byli już dużo bliżej lądu, znajdowali się na drodze handlowej, wtem spojrzeli w bok i ujrzawszy statek kupiecki, zaczęli odruchowo wołać i machać rękami. Załoga statku zauważyła ich i zawiadomiła kapitana. Bohaterowie nie musieli długo czekać; statek zbliżył się do nich, a załoga wciągnęła ich na pokład.
- Rozbitkowie, co się stało z waszą łajbą? Dobrze, że trafiliście na ten szlak, oh, widzę, że doskwiera wam pragnienie. Przynieście wody! - Kończył monolog kapitan. Bohaterowie nie odmówili, bo w rzeczywistości chciało im się pić. Gdy poprosili o coś do jedzenia, załoga już biegła po bochenek chleba i dwie ryby. Kapitan statku był dobrym człowiekiem, nie miał jeszcze okazji pomóc rozbitkom, był ucieszony, bo słyszał, że po takim dobrym uczynku, ludzie dostawali wiele punktów u stwórcy. Qbie i Dark, poszli spać po ciężkim dniu. Młodzian obudził się wieczorem, pomyślał, że takie przestawienie czasu spoczynku, nie wyjdzie mu na dobre. Leżał jeszcze chwilę na hamaku w kajucie kapitana, który im ją odstąpił. Na przeciw niego, na drugim przypinanym materiale leżał Dark, spał w najlepsze. Chłopak wstał, próbował otworzyć drzwi, lecz były zamknięte, klucz leżał na podłodze, lekko wystając ze szpary pod drzwiami. Wziął go, poczuł lodowaty powiew na jego szyi, nie wiedział co to jest, obrócił się do tyłu, Dark siedział na swoim hamaku, wpatrując się w niego, Qbie pomyślał, że owy lodowaty podmuch, to wpatrujący się w niego wzrok.
- Co robisz chłopcze?
- Próbuję wyjść... Zamknęli nas tu, kluczyk wystawał ze szpary pod drzwiami.
- Zaczekaj. Nie zamknęliby nas bez powodu...
Wtedy podmuch zimna stał się mocniejszy, bardziej wyczuwalny. QBIE wraz z Darkiem otworzyli drzwi, lecz drogę zatarasowały im dwa trupy, przestraszeni szybko zamknęli drzwi.
- Widziałeś?! - Powiedział chłopak.
- Tak, jeden w ręku miał odbity klucz, oni nas tu zamknęli, żeby to co ich zabiło, nie zabiło i nas.
- O kurwa! Drugi dzień nie ma mnie w domu i już dwa razy mogłem gryźć ziemię! A teraz jeszcze to... - Powiedział zrezygnowany. Dark wyciągnął sztylet.
- Co ty?! A jeśli to coś da Ci radę?!
- Ale ja nie mówiłem, że idę sam. - Powiedział z zuchwałym uśmieszkiem. Młodzian był przerażony całą tą sprawą, lecz nie będzie siedział tu całe życie, albo i jakiś czas, kiedy zaborcy dowiedzą się, że tu są, bez problemu rozwalą drzwi... Pomyślał. Zrobił to samo, co jego towarzysz. Krótki metal wysunął się z pochwy i zabłysnął. Wyszli na zewnątrz przekraczając martwe ciała. Trupy miały okropnie poharatane twarze z zastygniętą krwią, lecz zgon nadszedł od strony szyi, gdzie były widoczne cztery głębokie dziury, skąd krew nie umiała się zagoić. Przeszli obok nich, obaj poczuli lodowaty powiew na szyi, QBIE rozglądnął się w poszukiwaniu czyiś oczu wpatrujących się w niczego, lecz nie ujrzał niczego. Statek stał w porcie Sztokholmu, bohaterowie zobaczyli stojących na schodkach statku prowadzących do molo trójkę postaci. Za nimi rozlegał się wrzask raniąc uszy, obrócili się. Za ich plecami stało wysokie, smukłe i całe owłosione stworzenie z wielkimi nieproporcjonalnymi uszami, miało czerwone oczy, było czarnego koloru, a z paszczy wystawały cztery kły, po dwa na dole i na górze. Dark bez zastanowienia rzucił sztylet w kierunku stojącego pięć kroków od nich potwora. Szarpnął QBIEgo za ramię i pobiegł wlokąc za sobą młodzieńca, wpadli razem na schody potrącając stojące tam postacie. Nie wiadomo, czy byli to ludzie, ponieważ podczas wpadania do wody, oczy im zabłysły i zanim dotknęli wody, rozpłynęli się w powietrzu, towarzyszyło temu ciche pisknięcie. Dark z chłopakiem nie oglądali się za siebie, by sprawdzić co dokładnie się stało.
- Wampiry... - Powiedział cicho marynarz. Uciekli do miasta, weszli do pierwszej lepszej gospody, gdzie spędzili noc.
Cdn...
Od siebie mogę dodać, że bardzo pomogły mi lekcje w szkole, na których miałem wenę i pisałem powieść
W następnym rozdziale znajdą się:
Walsemore
Kozi
Gad
Gri
BTW: Musiałem dać to w dwóch częściach, ponieważ w jednej było za długie =P I forum nie dało przesłać.
Edit: A i napiszcie mi, czy jest sens pisać dalej, bo jak nie, to i ja będę się cieszył i wy xD
"- Synu schowaj się! Ty jesteś jeszcze młody, twoje życie jest najważniejsze!
- Dobrze mamo! Ale co będzie z tobą?!
Rodzic już nie odpowiedział, na k\pokładzie statku panował chaos, słyszał krzyki i wrzaski, wtem uchylił lekko drzwi i ujrzał potężną mackę wystrzeliwującą w stronę tatki, wystraszony zamknął drzwi. Słyszał tylko cichy dźwięk towarzyszący wyzionięciu ducha."
Cała sytuacja wryła się głęboko w pamięć marynarza. Choć był doświadczonym wilkiem morskim, o mocnych nerwach, sprawiał wrażenie nieczułego, lecz jednak się rozpłakał na wspomnienie o tragicznej śmierci swojej matki... Gdy skończył płakać, zaczął myśleć o czymś innym, by zapomnieć o doskwierających potrzebach głodu i pragnienia. Wtedy chłopak się obudził, rozejrzał się dookoła, zauważył, że opiera się o starego marynarza.
- Co tu robimy? Gdzie ja jestem?!
- Jesteśmy na morzu i siedzimy oparci o siebie.
- To wiem! Kapitanie, jak się tu znaleźliśmy? Pamiętam jak zemdlałem, a teraz jestem tutaj!
- Kapitanie... Kapitanie czego? Moja łajba poszła na dno! Mów mi Dark, fakty poprzedzające naszą rozmowę były śmiertelne, ale jednak żyjemy...
Dark wyjaśnił Qbiemu wszystko, co wydarzyło się po jego straceniu przytomności. Opowiedział o walce potworów bardzo dokładnie, tak samo jak resztę. Siedzieli tak długo, nastał świt, umijali sobie czas rozmową, obaj dowiedzieli się o sobie wielu ciekawych rzeczy. Gdy doskwierały im ludzkie potrzeby bardzo, byli już dużo bliżej lądu, znajdowali się na drodze handlowej, wtem spojrzeli w bok i ujrzawszy statek kupiecki, zaczęli odruchowo wołać i machać rękami. Załoga statku zauważyła ich i zawiadomiła kapitana. Bohaterowie nie musieli długo czekać; statek zbliżył się do nich, a załoga wciągnęła ich na pokład.
- Rozbitkowie, co się stało z waszą łajbą? Dobrze, że trafiliście na ten szlak, oh, widzę, że doskwiera wam pragnienie. Przynieście wody! - Kończył monolog kapitan. Bohaterowie nie odmówili, bo w rzeczywistości chciało im się pić. Gdy poprosili o coś do jedzenia, załoga już biegła po bochenek chleba i dwie ryby. Kapitan statku był dobrym człowiekiem, nie miał jeszcze okazji pomóc rozbitkom, był ucieszony, bo słyszał, że po takim dobrym uczynku, ludzie dostawali wiele punktów u stwórcy. Qbie i Dark, poszli spać po ciężkim dniu. Młodzian obudził się wieczorem, pomyślał, że takie przestawienie czasu spoczynku, nie wyjdzie mu na dobre. Leżał jeszcze chwilę na hamaku w kajucie kapitana, który im ją odstąpił. Na przeciw niego, na drugim przypinanym materiale leżał Dark, spał w najlepsze. Chłopak wstał, próbował otworzyć drzwi, lecz były zamknięte, klucz leżał na podłodze, lekko wystając ze szpary pod drzwiami. Wziął go, poczuł lodowaty powiew na jego szyi, nie wiedział co to jest, obrócił się do tyłu, Dark siedział na swoim hamaku, wpatrując się w niego, Qbie pomyślał, że owy lodowaty podmuch, to wpatrujący się w niego wzrok.
- Co robisz chłopcze?
- Próbuję wyjść... Zamknęli nas tu, kluczyk wystawał ze szpary pod drzwiami.
- Zaczekaj. Nie zamknęliby nas bez powodu...
Wtedy podmuch zimna stał się mocniejszy, bardziej wyczuwalny. QBIE wraz z Darkiem otworzyli drzwi, lecz drogę zatarasowały im dwa trupy, przestraszeni szybko zamknęli drzwi.
- Widziałeś?! - Powiedział chłopak.
- Tak, jeden w ręku miał odbity klucz, oni nas tu zamknęli, żeby to co ich zabiło, nie zabiło i nas.
- O kurwa! Drugi dzień nie ma mnie w domu i już dwa razy mogłem gryźć ziemię! A teraz jeszcze to... - Powiedział zrezygnowany. Dark wyciągnął sztylet.
- Co ty?! A jeśli to coś da Ci radę?!
- Ale ja nie mówiłem, że idę sam. - Powiedział z zuchwałym uśmieszkiem. Młodzian był przerażony całą tą sprawą, lecz nie będzie siedział tu całe życie, albo i jakiś czas, kiedy zaborcy dowiedzą się, że tu są, bez problemu rozwalą drzwi... Pomyślał. Zrobił to samo, co jego towarzysz. Krótki metal wysunął się z pochwy i zabłysnął. Wyszli na zewnątrz przekraczając martwe ciała. Trupy miały okropnie poharatane twarze z zastygniętą krwią, lecz zgon nadszedł od strony szyi, gdzie były widoczne cztery głębokie dziury, skąd krew nie umiała się zagoić. Przeszli obok nich, obaj poczuli lodowaty powiew na szyi, QBIE rozglądnął się w poszukiwaniu czyiś oczu wpatrujących się w niczego, lecz nie ujrzał niczego. Statek stał w porcie Sztokholmu, bohaterowie zobaczyli stojących na schodkach statku prowadzących do molo trójkę postaci. Za nimi rozlegał się wrzask raniąc uszy, obrócili się. Za ich plecami stało wysokie, smukłe i całe owłosione stworzenie z wielkimi nieproporcjonalnymi uszami, miało czerwone oczy, było czarnego koloru, a z paszczy wystawały cztery kły, po dwa na dole i na górze. Dark bez zastanowienia rzucił sztylet w kierunku stojącego pięć kroków od nich potwora. Szarpnął QBIEgo za ramię i pobiegł wlokąc za sobą młodzieńca, wpadli razem na schody potrącając stojące tam postacie. Nie wiadomo, czy byli to ludzie, ponieważ podczas wpadania do wody, oczy im zabłysły i zanim dotknęli wody, rozpłynęli się w powietrzu, towarzyszyło temu ciche pisknięcie. Dark z chłopakiem nie oglądali się za siebie, by sprawdzić co dokładnie się stało.
- Wampiry... - Powiedział cicho marynarz. Uciekli do miasta, weszli do pierwszej lepszej gospody, gdzie spędzili noc.
Cdn...
Od siebie mogę dodać, że bardzo pomogły mi lekcje w szkole, na których miałem wenę i pisałem powieść
W następnym rozdziale znajdą się:
Walsemore
Kozi
Gad
Gri
BTW: Musiałem dać to w dwóch częściach, ponieważ w jednej było za długie =P I forum nie dało przesłać.
Edit: A i napiszcie mi, czy jest sens pisać dalej, bo jak nie, to i ja będę się cieszył i wy xD
Megatron- Liczba postów : 312
Age : 31
Skąd : Z Nieba
Registration date : 15/03/2008
Re: MGN's Trylogy
Ech, ogolnie to jest b dobrze opisane, ale koncowka to juz imo kipska. Jakbym napisal ,,Kraken mial zabic Griego, lecz ten mu uciekl i poszedł do burdelu''. Takie wiesz malo dokladne
Tak szczerze to troche takie nudnawe. Poza tym to slowo ,,rozgladnal...''
EEE no nie wiem. Pisz dalej, moze sie rozkreci? Ciekawe jak polaczyl watek QBIego z watkiem Megatrona.
Jakbym ja dal Megatronowi drugi rozdzial mojej powiesci to bym to wzial za plagiat ^^. Ale ja go nawet nie napisalem . tam tez bylo, ze koles jadl obiad, a pozniej sie bil
Ogolnie to moze byc ;]
Nareszcie zes wrzucil druga czesc ;]
Tak szczerze to troche takie nudnawe. Poza tym to slowo ,,rozgladnal...''
EEE no nie wiem. Pisz dalej, moze sie rozkreci? Ciekawe jak polaczyl watek QBIego z watkiem Megatrona.
Jakbym ja dal Megatronowi drugi rozdzial mojej powiesci to bym to wzial za plagiat ^^. Ale ja go nawet nie napisalem . tam tez bylo, ze koles jadl obiad, a pozniej sie bil
Ogolnie to moze byc ;]
Nareszcie zes wrzucil druga czesc ;]
Walsemore- Liczba postów : 33
Age : 30
Registration date : 31/05/2008
Re: MGN's Trylogy
Najs, najs ;P (Czemu ja to mówię? )
Noo, jest sporo błędów, ale co tam. Da się zrozumieć ;P
Pamiętaj - nie 'QBIEgo' tylko 'QBIEego'. Dlaczego? Poszukaj gdzieś na forum BF ;P Tam dokładnie wytłumaczyłem :]
Jednego nie czaje. Najpierw, jest o tym, że go matka go budzi, a potem, że już dawno dedła? Wytłumacz mi to ;P Chociaż możliwe, że czegoś nie doczytałem.
Noo, jest sporo błędów, ale co tam. Da się zrozumieć ;P
Pamiętaj - nie 'QBIEgo' tylko 'QBIEego'. Dlaczego? Poszukaj gdzieś na forum BF ;P Tam dokładnie wytłumaczyłem :]
Jednego nie czaje. Najpierw, jest o tym, że go matka go budzi, a potem, że już dawno dedła? Wytłumacz mi to ;P Chociaż możliwe, że czegoś nie doczytałem.
QBIE- Liczba postów : 79
Skąd : Żnin
Registration date : 15/03/2008
Re: MGN's Trylogy
Mam nadzieję że zabije wszystkich w next części i zrobię czarną mszę z was i poślubie achupacabre
Kozi- Liczba postów : 229
Age : 33
Skąd : Ty mnie znasz ?
Registration date : 16/02/2008
Re: MGN's Trylogy
@QBIE
Hmm... Gdzie pisze, że Twoja matka umarła? Ja nie pamiętam xD
BTW: Pisałem tak można powiedzieć "na odpie*dol", bo mnie wszyscy poganiali, a szczególnie Walse =/
Hmm... Gdzie pisze, że Twoja matka umarła? Ja nie pamiętam xD
BTW: Pisałem tak można powiedzieć "na odpie*dol", bo mnie wszyscy poganiali, a szczególnie Walse =/
Megatron- Liczba postów : 312
Age : 31
Skąd : Z Nieba
Registration date : 15/03/2008
Re: MGN's Trylogy
"- Synu schowaj się! Ty jesteś jeszcze młody, twoje życie jest najważniejsze!
- Dobrze mamo! Ale co będzie z tobą?!"
O to to to. Dla mnie ewidentny ded ;p
- Dobrze mamo! Ale co będzie z tobą?!"
O to to to. Dla mnie ewidentny ded ;p
QBIE- Liczba postów : 79
Skąd : Żnin
Registration date : 15/03/2008
Re: MGN's Trylogy
xDDDD To jest wtedy, kiedy Dark siedzi na tej ich tratwie i rozmyśla, to nie jest o Tobie ;p
Megatron- Liczba postów : 312
Age : 31
Skąd : Z Nieba
Registration date : 15/03/2008
Re: MGN's Trylogy
A, czyli Darka matka dedła?
QBIE- Liczba postów : 79
Skąd : Żnin
Registration date : 15/03/2008
Re: MGN's Trylogy
Tak i on to wspomina jak był mały, dedła już w pierony lat temu
Megatron- Liczba postów : 312
Age : 31
Skąd : Z Nieba
Registration date : 15/03/2008
Re: MGN's Trylogy
A, to OK. Dobra, dawaj następny rozdział ;P
QBIE- Liczba postów : 79
Skąd : Żnin
Registration date : 15/03/2008
Re: MGN's Trylogy
Tak! Mega, weź go jako męską dziwkę w barze ;D
QBIE- Liczba postów : 79
Skąd : Żnin
Registration date : 15/03/2008
Re: MGN's Trylogy
Mega co ty pierdolisz łbie masz szczęście ze cię lubię ...
Dark- Liczba postów : 342
Age : 36
Skąd : KrK
Registration date : 15/03/2008
Re: MGN's Trylogy
Dark! To tak dla jaj jest xD
QBIE- Liczba postów : 79
Skąd : Żnin
Registration date : 15/03/2008
Re: MGN's Trylogy
Dark, to jest nasza rozmowa z QBIE' em na temat powieści! Przeczytaj ją, a potem pisz.
Megatron- Liczba postów : 312
Age : 31
Skąd : Z Nieba
Registration date : 15/03/2008
Re: MGN's Trylogy
Przeczytałem te rozdziały twojej opowieści Megatronie i muszę ci powiedzieć, że mi się to... nie podoba. Ani to śmieszne, ani to fajne itp. Do tego jest zawarte w niej trochę błędów, ale to akurat nie jest najważniejsze.
Gdybym miał porównywać twoją powieść do opowiadania Walsa to wybrał bym jego. Tamto przynajmniej było śmieszne, a u ciebie... ehh... szkoda gadać. Nie jest to jakiś specjalny szczyt geniuszu. Czytałem już dużo lepsze opowiadania.
Moje zdanie! Kurde nie czepiaj się
Gdybym miał porównywać twoją powieść do opowiadania Walsa to wybrał bym jego. Tamto przynajmniej było śmieszne, a u ciebie... ehh... szkoda gadać. Nie jest to jakiś specjalny szczyt geniuszu. Czytałem już dużo lepsze opowiadania.
Moje zdanie! Kurde nie czepiaj się
Re: MGN's Trylogy
Dobra, i tak nic z tego nie będzie, kończę z tym, bo mi nie wychodzi, i tak nie chce mi się pisać :p
Megatron- Liczba postów : 312
Age : 31
Skąd : Z Nieba
Registration date : 15/03/2008
Re: MGN's Trylogy
Megatron napisał:Dobra, i tak nic z tego nie będzie, kończę z tym, bo mi nie wychodzi, i tak nie chce mi się pisać :p
Długo czekałem na te słowa
frecel- Liczba postów : 164
Registration date : 09/04/2008
Re: MGN's Trylogy
Ale dam wam początek 3 rozdziału, którego napisałem już.
Megatron- Liczba postów : 312
Age : 31
Skąd : Z Nieba
Registration date : 15/03/2008
Re: MGN's Trylogy
Lepiej nie dawaj, bo nie umiem już tego czytać. Jakby to powiedział Jasiu Śmietana: "bez sęsu"
Strona 2 z 2 • 1, 2
Strona 2 z 2
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach